Ekonomia – o czym to nauka?
Cytując Encyklopedię Zarządzania, “z uwagi na złożoność i wielowymiarowość tej nauki oraz ciągłą ewolucję, istnieje wiele jej definicji” i tutaj zrobimy moment na przemyślenia. Jak to “wiele definicji”?! Nauka, której nie da się zdefiniować? Ktoś powie “i to jest piękne!”, a ja odpowiem, że nie, bo nawet nauki humanistyczne są jasne do określenia. Ekonomia też mogłaby być bardzo jasna do określenia, ale sami sobie to utrudniamy ładując do niej rzeczy, które są zbędne. Przytoczę kilka definicji, również z EZ:
- “Ekonomia jest to badanie działań człowieka, dotyczących produkcji oraz wymiany między ludźmi.”
- “Ekonomia analizuje zmiany w całości gospodarki – tendencje cen, produkcji, bezrobocia. Z chwilą gdy te zjawiska zostaną zrozumiane, pomaga w kształtowaniu polityki, za pomocą której rządy mogą wywierać wpływ na całokształt gospodarki.”
- “Ekonomia to nauka o tym, w jaki sposób istoty ludzkie organizują działania w sferze produkcji i konsumpcji.”
Teraz uwaga, wszystkie pochodzą z tego samego źródła: P. Samuelson, W. Nordhaus 1998, s. 25. Najczęściej w sieci znajdziesz tą pierwszą jako takie uniwersalne wyjaśnienie ekonomii. I moje pytanie – skoro ekonomia jest o sposobach zachowania istot ludzkich organizujących działania w sferze produkcji i konsumpcji, to czym jest marketing, skoro ten traktuje o zachowaniach rynku, a rynek to nic innego jak produkcja i konsumpcja? Skoro ekonomia analizuje zmiany w całości gospodarki, to dlaczego nie jest nauką ścisłą? Ach, no tak, bo ekonomia to badanie działań człowieka dotyczących produkcji i wymiany między ludźmi. Czyli co? Ekonomista tak sobie siedzi i myśli “inflacja poszła w górę, zastanówmy się co robi wtedy człowiek”. Mamy przepiękną historię całego świata, a pojęcie ekonomii istnieje już od starożytności. Naprawdę było tak mało czasu, aby zbudować jasne zasady wskaźników ekonomicznych i przestań babrać się w zachowaniach ludzkich, tylko nauczyć się przewidywać zachowania ludzkie w związku z tymi wskaźnikami? A samymi zachowaniami i jak nimi sterować, niech zajmie się ta nauka, która powinna, czyli rynkowość, ponieważ to ona traktuje o rynku, a rynek to – jak wspomniałem – produkcja i konsumpcja oraz wszystko co wokół niej. No to co to ta ekonomia w końcu?
Starożytni Grecy ekonomią nazywali zasady jak najlepszego funkcjonowania gospodarstwa domowego. Co nam to przeszkadzało, aby rozwinąć tą definicję? Czemu my ją tak bardzo zmieniliśmy? Ano dlatego, że nikt nigdy nie chciał wpaść na to, że zachowania rynku to inna nauka niż ta zajmująca się właśnie ekonomią. Skoro mówimy o zasadach efektywnego funkcjonowania gospodarstwa, to mówimy o miejscu, w którym mieszkają sobie bliskie osoby i mają ciepło, mają co jeść, mają gdzie spać i mają możliwość skorzystania z rozrywki, toalety itd. Takie osoby muszą więc posiadać budżet, a zapewnić te wszystkie dobra może tylko efektywne zarządzanie budżetem. Aby posiadać taki budżet, należy go pozyskiwać. Teraz zastanówmy się jak ubrać to w naukę. Nauka to dążenie do wiedzy, czyli nauka o ekonomii to dążenie do wiedzy o tym jak być gospodarnym – pozyskiwać budżet i nim zarządzać. Czy to jest więc nauka o tym jak działa produkcja i konsupcja? Czy wiedza na ten temat pomoże mi w zarządzaniu moim gospodarstwem domowym? Czy analiza zachowań ludzi na rynku ogólnym, da mi wyniki mówiące jasno o tym jak być gospodarnym? W jakimś stopniu pewnie tak, ale aby zacząć od podstaw, czyli być gospodarnym zgodnie z zasadami ekonomii, powinienem nauczyć się zarządzać pieniędzmi. Zrozumieć pieniądze i obrót nimi. Zrozumieć jak działa kasa. Bo gdyby mój syn nie nauczył się, że do pracy chodzi się zarabiać pieniądze, a za jedzenie i picie trzeba płacić, nigdy nie mógłby nauczyć się być gospodarnym. I ok, to są podstawy podstaw, ale przecież matematyka to też nauka i ma swoje podstawy jakich uczymy się w szkołach, ale ostatecznie jednak na studiach korzysta się z podstaw matematyki, ale w innym wymiarze, daje się temu wszystkiemu nowe znaczenie – nie uczy się już wzorów na pamięć, ale wyprowadza się te wzory, aby rozumieć otaczający nas świat. Tego samego ja oczekuję od ekonomii – rozważania na temat podstaw wydawania pieniędzy, rozumienia tego zjawiska, analizowania poprawności funkcjonowania, tworzenia wskaźników ekonomicznych, analizowania istnienia pieniądza w małych, dużych i wielkich gospodarkach. Bo gospodarność może być określeniem dotyczących moich działań w moim gospodarstwie domowym, ale mamy też właśnie gospodarkę, czyli całe grupy gospodarstw, w których musimy dojść do gospodarności, a w tym pomagać ma nam zrozumienie tego jak wygląda działanie pieniędzy na tych szczeblach. W domu, w gminie, w powiecie, w województwie, w kraju, we wspólnocie międzynarodowej.
Sam spójrz na moją propozycję – mamy NAUKI EKONOMICZNE, a wśród nich: Ekonomię, Towaroznawstwo i Rynkowość. Czyż nie brzmi to pięknie i po ludzku? IDŹMY W TO!